niedziela, 24 sierpnia 2014

Szansa

Ostatnio zastanawiam się czy jest mi w ogóle pisane szczęście w życiu... Ponoć jestem w kwiecie wieku, świat stoi przede mną otworem i tak dalej. Zastanawiam się tylko którym otworem... Bo nie są to na pewno otwarte ramiona. Prędzej podniesiona noga wprost do mocnego kopniaka w klatkę piersiową. To boli. Boli jak jasna cholera, bo życie postanowiło tego kopniaka wykonać.

Czy jest szansa na to, że i mnie spotka w życiu szczęście? Choć odrobina światła w mroku otulającym mnie coraz ciaśniej. Iskra, drobna, mała o którą trzeba dbać.

Zawsze, do jasnej cholery, ZAWSZE znajdzie się ktoś kto postanowi zgasić mi tę iskierkę, tę najdrobniejszą szansę na szczęście w moim życiu. Kiedy już myślę, że zaczyna się układać, zaczyna być z górki, bez kłód, płotków i innych przeszkód nagle BUM! Wyrasta góra, kłody zaczynają turlać się w moją stronę a na dodatek z tyłu to samo. Kłody, kamienie.

Nie widzę nic poza przeszkodami. Coraz częściej nawet światło znika.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz